Droga Moniko, Beato, Aniu, Ewo, Alu !
Drodzy Przyjaciele ,czytający moje pisanie!
Witam Was dziś od wczesnego ranka.
Obudziłam się dziś bardzo wcześnie, przepełniona dobrymi myślami, po wczorajszym spotkaniu klubowym. Wspaniale, było się spotkać w większym gronie po wakacjach, w szary, deszczowy dzień, przypominający o nadchodzącej jesieni.
W oczekiwaniu na gości, z Anią i Beatą w ciszy wrześniowej, jak na chwilę zapadła po intensywnych rozmowach, wzięłam gitarę i zaśpiewałam:
A może byśmy, tak najmilszy,
Wpadli na dzień do Tomaszowa
Może tam jeszcze blaskiem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa
Ach, jaka to piękna piosenka!
i cd.
Ten biały dom ten pokój jasny…..
Jaki dom jasny, jest najlepszy na jesienne, dni i wieczory?
Jaki dom pomieści nas wszystkich z noclegiem , jak nie Dom Natury a Karpaczu ?
Zapraszam Was kolejny raz , zaśpiewamy o domu, tym i tamtym, o górach i o Paryżu .
Stali bywalcy dobrze znają atmosferę tamtego domu i wiedzą , że program warsztatów ważny, ale nie mniej ważne, a czasem nawet ważniejsze, jest to co się dzieje w czasie “pomiędzy”, przy wspólnych posiłkach, w przerwach w ogrodzie, lub na spacerach, wieczorami przy śpiewach i rozmowach.
A teraz specjalnie dla Moniki z Anglii !
Witaj Moniko!
Zapewne trochę Ciebie zawiodłam pisząc niewiele latem. Mam nadzieję, że nadrobię zaległości w jesieni, która sprzyja refleksji, spowalnia nieco nasz czas, skraca dzienną aktywność, a wydłuża refleksyjne wieczory. To, co napisałaś do mnie w czerwcu, gdy zaczynałam pisać na tym blogu, to, że czekasz niecierpliwie na moje teksty , było dla mnie wspaniałym podziękowaniem i zachętą do dzielenia się z Wami moimi przemyśleniami. Latem dużo się u mnie działo, wiele zdarzeń, wiele ludzi i żyłam bardziej tym, co na zewnątrz. Taki czas. Dobry czas, ,bo to były dobre zdarzenia i dobrzy ludzie wokół mnie, jednak mało pozostawało czasu na wchodzenie wewnątrz siebie i na pisanie, a to jedno z drugim jest u mnie silnie powiązane. Mam nadzieje, że Ciebie i innych, a także i siebie nie zawiodę i będę pisać.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie trwa ciągła transformacja, ciągłe przewartościowywanie , Nieustanne poszukiwanie tego co najlepsze we mnie, dla mnie , dla innych. Już tak potrafię pomyśleć, a nawet napisać, że ważne jest to, co jest dobre dla mnie, a potem dla innych. Całe życie uczono nas, że inni są ważniejsi od nas, że innym należy się przypodobać , a my … na szarym końcu. Nawet pierwsze przykazanie, które mówi :
“Kochaj Pana Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej.
A bliźniego swego, jak siebie samego”,
interpretujemy, tak , że mamy kochać bliźniego bardziej niż siebie, bo jest wymieniony zaraz po Bogu. Tymczasem jest to tylko przestawienie słów ( zapewne umyślne ). Tymczasem mamy kochać siebie, zaraz po Panu Bogu, a bliźniego, tak jak siebie. Tylko kochając siebie, możemy we właściwy sposób pokochać bliźniego. A jak kochać siebie, aby nie była to miłość własna, próżna i egoistyczna? Siebie mamy kochać tak , jak nas kocha Bóg, który jest miłością i daje nam najlepszy wzór miłości.
Kochajmy więc Boga, siebie i bliźniego bezgranicznie, bez ocen, z pełną akceptacją i radością.
Pokochajmy też jesień, która stoi u naszego progu. Pokochajmy ją za kolory, jakich nam za chwilę nie będzie żałowała, za melancholijne mgły, deszczowe dni, w które tyle można przeczytać, przemyśleć , napisać. Cieszmy się na wspólne biesiady przy stole, na śpiewy, koncerty, których dużo w tym czasie i na spacery pomimo , lub właśnie dlatego, że jest jesień.
Z pozdrowieniami
Basia