Siadłam do medytacji w zielonym ogrodzie, o słońca zachodzie .
Łzy cisną się pod powiekami, aż oczy bolą.
W końcu spadają wielkimi kroplami i spływają po policzkach .
Jakże znów się zagubiłam w codzienności i w materii!
Przebywanie nawet z najbliższymi, nawet w wielkiej miłości,
Nie zastąpi głębokiej relacji z Bogiem, z Bogiem w nas .
Najbliżsi wyjechali- pozostała pustka, której nie wypełni równie kochana część pozostałej rodziny, nie wypełnią inne, nawet najatrakcyjniejsze działania.
Tą pustkę wypełni tylko Bóg.
Szukam Boga w sobie, w zielonym ogrodzie, o słońca zachodzie.
Pukam do drzwi własnego Serca .
Czy ludzie, nawet Ci najbliżsi są drogą do Boga ?
Tak, ale gdy nas wypełnią po brzegi, Bóg ustępuje im miejsca i czeka w ukryciu .
A czy Bóg jest drogą do ludzi ?
Tak i jeśli On nas wypełni po brzegi, to jest Wszystko .
On nam nie zasłoni ludzi, On nas do nich doprowadzi .
On nas i ich opromieni i nie będzie kresu tych darów.
Napełni nas światłem i my promieniejąc podzielimy się nim z ludźmi .
I nigdy się nie zagubimy.