Odwaga…Czy jestem odważna? Dziś zadałam sobie to pytanie, po przeczytaniu postu mojej córki Magdaleny . Mówi w nim odważnie o swoich przemyśleniach, inspirując innych do zmian w życiu, mówi o sobie, ale dla innych staje się inspiracją.
Zastanawiam się ,czy ja jestem odważna, w tej kwestii .Czasem tak ,czasem nie . Dość dużo publikuję informacji na face booku , takich prostych ze swojego życia, ale także przemyślenia, wiersze ,obrazy ,zdjęcia. Inspiruję ludzi na warsztatach ,które prowadzę, podczas terapii indywidualnej .
Na zdjęciu jestem szczęśliwa podpisując na swoim koncercie płytę z moimi piosenkami ,którą odważyłam się nagrać , wydać i podzielić się nią ze światem. Wiem ,że jeszcze mam wiele do zaofiarowania, jednak gdzieś podskórnie budzą się jakieś wątpliwości.
Czasem zastanawiałam się, czy może jako osoba mocno dojrzała i jako profesjonalny terapeuta, zbyt śmiało odkrywam swoją drugą ( a może pierwszą twarz ) – twarz artystki, twarz osoby prywatnej ,rodzinnej refleksyjnej ,ale też bardzo wesołej . A tu dziś znajduję tekst Magdy , który całkowicie zaprzecza takiemu myśleniu .Dziękuję Ci Magduś! Rozproszyłaś dziś we mnie resztki jakiś bezsensownych,głupich wątpliwości.
Jestem przecież ” Kolorowa łąka”
Jest we mnie jeszcze tyle niewypowiedzianych słów ,niewyśpiewanej muzyki ,nie namalowanych obrazów i niewydanych książek . I tu dotykam sedna, na dzień dzisiejszy. Troszkę sobie pisałam w życiu, jak dotąd do szuflady, a raczej do nowocześniejszej szuflady – do komputera. Moja najważniejsza książka mówiąca o moich doświadczeniach duchowych, mająca już kilka ,a może kilkanaście rozdziałów – jest w tym komputerze
W lecie 2016 roku wyjechałam specjalnie sama na tydzień ,aby ją pisać. Potem kontynuowałam pisanie na kolejnych wakacjach z mężem i nagle wszystko utknęło. Dlaczego ? Zabrakło mi odwagi . Dlaczego ? Piszę w tej książce o wydarzeniach w moi życiu, duchowej natury .Autentycznych na jawie ,we śnie ,w wizjach ,czasem proroczych – różnie .Niektóre są tak niezwykłe,że jest mi samej trudno uwierzyć, że miały miejsce. Teraz jest, jakby, w tej dziedzinie, u mnie większy spokój. Wiem, że tamte wydarzenia, były mi dane po to, abym uwierzyła całkowicie i bez wątpliwości w duchowy świat i tak się stało .
Teraz pojawiły się wątpliwości, czy ludzie mi uwierzą , czy nie wyjdę na jakąś nawiedzoną babę, czy to jest dobre pod względem literackim ,kto to będzie czytał itd . itp
A tu nagle, podczas krótkich, zimowych wakacjach z mężem, na które nie wzięłam komputera, zdarzyło się znów coś niezwykłego. Niezwykły sen mojego męża -niedowiarka spowodował, że znów zaczęłam myśleć o mojej książce . Sen i sprzężone z nim wydarzenia w rzeczywistości, są niezwykłe i godne opisania.
A ustawienia wg .Hellingera, które prowadzę niemal co miesiąc ,od 10 prawie lat. Przecież podczas każdego ustawienia dzieją się cuda !
A zdarzenia podczas sesji uzdrawiania duchowego, jakie prowadzę !
Na to przyszedł jeszcze ten tekst Magdy.
Mam poczucie, że z dołu i z Góry jestem przywoływana znów do kontynuowania mojej opowieści. Zdradzę Wam, tym cierpliwym ,co przeczytają cały ten tekst, jaki jest roboczy tytuł tej książki.
„Anioły, duchy i ja ”
A może taki już zostanie?
Wasza Basia- pisarka .